niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 23. "Gość w dom - Bóg w dom".

Rozdział jest bardziej odważny niż zwykle więc czytacie go na własną odpowiedzialność jeśli nie macie 18-stu lat. Pisząc ten rozdział myślałam o Lenie, Mukao i Wladzikkku, które znam od niedawna, ale już zdążyłam bardzo polubić ♥ Ten rozdział jest dla ciebie, Mukao, Lena i Wladzikkk! ♥ Chciałam po prostu napisać coś innego niż zwykle, ale oczywiście przyjmę wszystkie negatywne uwagi i konstruktywną krytykę! No to już nie zanudzam :) A tą piosenkę wstawiłam aby się lepiej wam czytało. Słucham jej teraz bez przerwy ( podobnie jak pewne dziewczyny z fanklubcichociemni.pl)



Darek nie pojechał nad morze z określonego powodu. Paweł był po prostu wrakiem człowieka więc Dareczek musiał ratować kumpla. Pewnego dnia kawaler Anuszkiewicz zjawił się w warsztacie samochodowym przyjaciela i poprosił o nocleg. Darek bez namysłu przenocował go u siebie na zapleczu,a  gdy Ulka wyjechała zabrał go do domu, ponieważ wessał z mlekiem matki znane, ludowe przysłowie"Gość w dom  - Bóg w dom". Wkrótce miał jednak pożałować swojej gościnności. Wracał skonany z roboty i łapał się za głowę. W domu czekał na niego jeden wielki syf. Wszędzie walały się brudne ciuchy i puszki po piwie , a w powietrzu unosił się papierosowy dym. Paweł kompletnie się załamał. Jeszcze był w stanie znieść tą sytuację, ale kiedy pewnego dnia wszedł do swojej sypialni, zwabiony tam dziwnymi odgłosami, zupełnie nie wiedział jak ma się zachować. Zastał Pawła w swoim łóżku, które dzielił z Ulką, z jakąś gołą panienką. Ogromnie się wkurwił. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Kazał się tej lasce wynosić, ale ona się tym kompletnie nie przejęła. Boże! Gdyby się Ulka o tym dowiedziała! Gdyby się dowiedziała o tym Anka! Przecież Paweł zrobił to z dziwką. Uprawiał seks ze zwykłą kurwą. Była zupełnie naga. Rzucił w nią czymś co leżało na podłodze i wyglądało jak biustonosz. Paweł wynurzył się spod kołdry i wybełkotał coś niezrozumiałego. Oczywiście był pijany. Miał głupi, obleśny uśmiech na twarzy. Tymczasem ta suka podeszła do niego. Zbliżyła się do niego na niebezpieczną odległość i położyła mu palec na wargach. Była piękna chociaż miała rozmazaną, czerwoną szminkę na twarzy i rozczochrane włosy. Prostytutka dobrze wiedziała co się dzieje w jego głowie. 
- Mogę być dzika, namiętna,pociągająca... Jaka tylko zechcesz - szepnęła mu w ucho prawie niedosłyszalnie.
Pocałowała go w usta, a on rozmazał jej jeszcze bardziej szminkę i potargał za włosy. 
- Spierdalaj, szmato.
Ona tylko roześmiała się kpiąco. Pocałowała go raz i drugi, a on oddawał jej pocałunki i zanurzał ręce w jej blond włosach, ale kiedy wyciągnęła mu portfel z kieszeni jeansów i zaczęła ściągać mu koszulę, odepchnął ją dość mocno. 
- Jeszcze tutaj jesteś? - jej namiętne pocałunki wciąż paliły jego usta żywym ogniem. 
- Twoja żona się o niczym nie dowie, kochasiu, ale może pójdziey do innego pokoju , bo ten pan będzie nam przeszkadzać. 
Zawahał się, ale oparł się tej pokusie. Zlekceważył ją. Ona zaczęła zbierać swoje rzeczy i wyszła z pokoju kompletnie naga jakby wcale to jej nie obchodziło. Życie przecież kosztuje. Liczą się przede wszystkim pieniądze. No nie? Darek, używając siły, zabrał Pawła do łazienki gdzie zawlókł go pod prysznic i katował zimnymi strugami lodowatej wody aż drżący z zimna i oszołomiony Paweł nie odzyskał przytomności. Ulka i Anka miały wrócić za 3 dni. 

wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział 22. Nieoczekiwany wyjazd.

Zupełnie niespodziewanie Anka wpadła na pomysł aby udać się nad morze, które przyzywało ją do siebie już od dłuższego czasu. Ulka i Blanka postanowiły jej towarzyszyć. Anka naturalnie powiedziała, że Blanka jest za młoda i niedoświadczona aby móc jechać z nimi, ale argumenty Blanki, że ma już skończone osiemnaście lat, a poza tym ma już dosyć zabitej deskami Białej Podlaskiej ostatecznie przesądziły sprawę. Blanka zrewanżowała się oczywiście, wyrażając swoje wątpliwości czy przyszła mama wytrzyma taką długą podróż i czy przypadkiem nie zwymiotuje na kogoś z pasażerów pociągu, którym zamierzały pojechać, ale rozwścieczona panna Szostakowska krzyknęła, że nawet jeśli przypadkiem tak się stanie to mały Kubuś pooddycha sobie morskim, orzeźwiającym, pełnym jodu powietrzem. 
- Ale nie powinnaś go narażać na takie niedogodności podróży! - krzyknęła z rozpędu Blanka - Zaraz... Chwileczkę. CO?! - wrzasnęła zszokowana.
- Przestań krzyczeć, bo przestraszysz mojego chłopca. Małego Kubusia. 
Anka pogładziła się po brzuchu z macierzyńską czułością, uśmiechając się na widok pełnych niedowierzania min swojej najlepszej przyjaciółki i jej pasierbicy. 
Skończyło się na tym, że wszystkie trzy, nieco rozgniewane i zdenerwowane, znalazły się nad morzem. W czasie podróży Anka była zła na Blankę i Pawła, a poza tym faktycznie bała się, że zaraz zwymiotuje albo zemdleje, Blanka była wściekła na Ankę, a Ulka na Darka, który uparł się, że z nimi nie pojedzie. Dziewczynom wrócił jednak dobry humor i radość życia kiedy znalazły się nad morzem. Blanka nawet znalazła sobie sympatię. Miał na imię Maciek i miał błękitne oczy, w których można było zatonąć. W końcu nastąpił ten długo oczekiwany moment - pocałunek Blanki i Maćka. Oboje byli nad morzem. Stali na brzegu. Fale obmywały ich stopy. Blanka miała zamknięte oczy i wsłuchiwała się w szum morskich fal, które rozbijały się o brzeg. Nagle jego twarz znalazła się blisko jej twarzy,a ich usta złączyły się. To było takie magiczne i niespodziewane! Blanka czuła, że nigdy nie wyrzuci tych chwil z serca. 

niedziela, 10 sierpnia 2014

Rozdział 21. Oczy pełne łez.


Rozdział 21. 
Oczy pełne łez. 

Stali tak na chodniku, wpatrując się w swoje twarze. W brązowych oczach Anki ukazały się łzy. 

- Paweł... - szepnęła, ale zamknął jej usta pocałunkami. 
- Nie uciekniesz? - zapytał po dłuższej chwili.
Roześmiała się. Nie odpowiedziała, ale przecież to nie było potrzebne. Paweł  nie mógł w to uwierzyć. To było coś niesamowitego. Nie tylko ich usta, ale również serca stopiły się w jedną całość. Był takim głupcem! Zmarnował tyle czasu. I to po co? Myślał, że ułoży sobie życie z innymi dziewczynami, ale przecież zarówno Kamila jak i Monika okazały się jedna wielką pomyłką.  To z Anią chciał spędzić resztę życia. 
- Może pójdziemy na kawę? 
- Tak - odpowiedziała, patrząc mu w oczy - Mamy sobie wiele do powiedzenia.
Poszli na kawę. Zajęli miejsca przy stoliku. Oprócz nich znajdowała się tylko tutaj matka z dzieckiem i jakaś całująca się para. Widać nie było to zbyt często odwiedzane miejsce. Do ich stolika podeszła kelnerka i zapytała ponuro:
- Co podać ? Zdecydowali się już państwo?
- Dwie filiżanki kawy - mruknął Paweł. 
- Dla mnie szklanka wody - powiedziała Anka.
Kelnerka odeszła nieśpiesznym krokiem, a tymczasem między dwojgiem młodych ludzi zapadła niezręczna cisza.Mieli sobie tyle do powiedzenia, ale żadne z nich nie wiedziało jak zacząć. 
- Jak tam Monika? - przerwała ciszę Anka.
- To już skończone. Nie chcę znać tej kobiety. Jakby na  potwierdzenie tych słów, odezwała się komórka Pawła. Przyszedł esemes od Moniki. 
"Paweł, to już skończone. Wybrałeś ją. Rozumiem to i wybaczam ci. Nie mogłeś postąpić inaczej. Zaczyna się dla nas nowe życie. Zaczynam wszystko do nowa w Anglii. Nie ma sensu wracać do tego co było. Bądź szczęśliwy. "
Ulżyło mu. Może lepiej, że tak się stało? Monika jest młodą, piękną kobietą. Na pewno znajdzie sobie kogoś w Anglii. Widocznie tak chciał los. Paweł spojrzał w oczy Anki. Już nie płakała.Chciał chwycić ja za rękę, ale wzięła dłoń ze stołu. Podeszła kelnerka niosąc na tacy ich zamówienia. 
- A jak tam Janusz? - zapytał Paweł.
"A co jeśli..." - pomyślał z przestrachem, nie pozwalając jednak tej myśli uformować się do końca. 
- Nic - odrzekła szczerze - Tak sobie po prostu palnęłam bez zastanowienia. On nie jest moim chłopakiem.Chyba nie muszę ci przypominać, że kiedyś zwiałam mu sprzed ołtarza. 
- Anka... - szepnął Paweł.
- Wiem co chcesz mi powiedzieć - przerwała mu - To nie jest jednak takie proste. Zbyt wiele razy mnie zraniłeś. To skomplikowane. 
- Wcale nie! - zaprotestował Paweł Czy nie moglibyśmy zacząć wszystkiego do nowa? Zamknąć tamten rozdział i... 
- Nie! - krzyknęła Anka tak głośno, że niewielka publiczność wlepiła w nich oczy. 
Ujął jej dłoń, ale Anka wyrwała mu się. Zerwała się na równe nogi. 
- Dlaczego? - zapytał zrozpaczony.
- Bo jestem z tobą w ciąży, idioto! - zawołała Anka i wybiegła na zewnątrz, płacząc. 
"Boże! Co ona powiedziała? To niemożliwe!
Czując na sobie spojrzenia wszystkich obecnych, rzucił pieniądze na stolik i rzucił się w pogoń za ukochaną.Zdenerwowany i zrozpaczony, szukał wzrokiem swojej damy serca, ale nigdzie jej nie było.  

sobota, 9 sierpnia 2014

Rozdział 20. Ucieczka.

Rozdział 20.
Ucieczka.

Wybrali się do kina na "Kamienie na szaniec". Ona i Janusz. Film wzruszył Ankę do łez. Sama nie wiedząc kiedy, złożyła głowę na ramieniu Janusza. Wyszła z sali zadumana i bardzo poruszona losami Rudego, Zośki i Alka. Przypomniała sobie, że kiedy miała naście lat czytała z wypiekami na twarzy książkę Aleksandra Kamińskiego. W filmie pominięto niestety całkowicie postać Alka, który był jednym z głównych bohaterów książki "Kamienie na szaniec", ale losy Rudego i Zośki opisano nie gorzej niż w powieści. Jacy dzielni i odważni byli wtedy ci cudowni ludzie! Anka przypomniała sobie scenę z filmu, w której Rudy był torturowany i nic nie powiedział. Kiedy film się skończył  zaczęła bić żarliwie i mocno brawo. Zresztą wszyscy klaskali. Cała sala. Wyszli z kina, trzymając się za ręce. Janusz gadał coś bez ładu i składu, ale zamyślona panna Szostakowska wcale go nie słuchała. I nagle usłyszała słodki, dziewczęcy głosik:
- Ania! Jaka miła niespodzianka!
To była Monika czyli nowa dziewczyna Pawła. Tuż obok niej stał największy wróg Anki czyli Paweł, który rzucał podejrzliwe i wrogie spojrzenia na Janusza. Nasi czytelnicy dobrze wiedzą, że Janusz jest byłym narzeczonym panny Szostakowskiej, który o mało co nie został jej mężem więc Paweł ma chyba prawo aby czuć się zagrożonym. Monika również zwróciła uwagę na Janusza i powiedziała:
- Może nas przedstawisz swojemu przyjacielowi, Aniu? 
Anka nienawidziła w tym momencie Moniki, która zabrała jej Pawła, a co gorsze wyglądała jak modelka albo aktorka. Może dlatego odpowiedziała, rzucając Monice niechętne, pełne lodowatej wyższości spojrzenie:
- To jest mój chłopak. Jesteśmy razem. Prawda, Januszku? 
- Anula... Moja gwiazdeczko na niebie! - krzyknął Janusz i złożył na jej ustach zwycięski, długo wyczekiwany pocałunek. 
Anka wyrwała się Januszowi, ledwo powstrzymując się żeby nie trzasnąć go z całej siły w twarz. Monika wyglądała tak jakby ucieszyła się z tak niespodziewanego obrotu wydarzeń. Paweł natomiast całkowicie stracił nad sobą panowanie. Rzucił się na Janusza i zaczął go okładać pięściami. Wkrótce Janusz leżał na chodniku, jęcząc z bólu. Gdyby nie Anka i Monika, które odciągnęły go od pokonanego Janusza, nie wiadomo jakby się to skończyło. Skończyło się jednak...  romantyczną sceną. Zupełnie jak w kiepskim, nudnym filmie. Przynajmniej tak to ujęła w myślach zrozpaczona Monika. Przyjechała do Białej Podlaskiej, mając nadzieję, że jednak uda się jej ocalić to co było między nią i Pawłem. Wiedziała, że go tu znajdzie. Paweł ją przeprosił, zapewnił, że nic nie czuje do swojej byłej dziewczyny i nie odpowiada za to co mówi po pijaku i zaprosił do kina na na film "Gwiazd naszych wina" opowiadający o pięknej i romantycznej miłości, która jest  w stanie pokonać nawet śmierć, a teraz? Przekreślił wszystko co było między nimi! Monika nie mogła ruszyć się z miejsca. Nie była w stanie ruszyć się z miejsca. Wpatrywała się w Pawła i Ankę, którzy stali na chodniku i całowali się namiętnie. Wybuchnęła płaczem. Rzuciła jeszcze jedno spojrzenie na całującą się parę, która nie mogła się od siebie odkleić i na wściekłego Janusza, który zbierał się z chodnika, otrzepując ubranie, a potem odwróciła się i pobiegła przed siebie jakby chciała uciec od przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.