ROZDZIAŁ 10
MONIKA
Była spokojna i opanowana. Jak nigdy. Ściągała ze swojego biurka wszystkie swoje fotografie i pakowała swoje rzeczy do kartonu. Dobrze, że Pawła jeszcze nie ma. Specjalnie przyszła dzisiaj tak wcześnie żeby go nie zastać. Dobrze, że skończy się wreszcie raz na zawsze z tą pracą. Monika i tak nigdy jej nie lubiła. O nie. Nie! Tylko nie to! Paweł już przyszedł. Gdzie się schować, gdzie uciekać?
- Monika! - krzyknął ucieszony czymś Paweł - Już jesteś? Ty chyba jesteś najbardziej z rannym ptaków jakie...
- Och... - mina mu zrzedła na widok pakującej się Moniki.
A ona? Ona milczała, nie przestając wrzucać swoich rzeczy do kartonu.
- Nie odchodź ! - krzyknął rozgorączkowany Paweł.
Monika znieruchomiała.
- Muszę. Nie mogłabym tutaj zostać po tym wszystkim.
- Ale... nic się między nami nie zmieniło.
- Paweł... Wszystko się zmieniło - powiedziała - Masz dziewczynę, a ja straciłam dla ciebie głowę. Nie będę udawała, że wszystko jest okej !
- Mówiłem ci przecież, że to już nieaktualne!
- Nieaktualne?! Ty wciąż ją kochasz!
- Kocham?! Nienawidzę! Jedyną osobą, bez której nie mogę żyć jesteś ty! Wczoraj coś zrozumiałem. Zakochałem się w tobie!
- Zostaw to - powiedział.
Monika zamarła, a on ujął jej twarz w dłonie. A potem całował ją zapamiętale i namiętnie, nie mogąc się opanować ani opamiętać. Nie przerwał nawet wtedy gdy do biura wpadł Aleks, ich przyjaciel, i wybąkał jakieś przeprosiny, uciekając z rechotem jak jakiś diabelny chochlik. Tylko, że odgłos zatrzaskiwanych z impetem drzwi spłoszył Monikę. Paweł chwycił ją za tyłek, ale ona odsunęła się na bezpieczną odległość i powiedziała:
- Ostatecznie mogę być nadal twoją asystentką - uśmiechnęła się.
- Jesteś najlepszą asystentką jaką kiedykolwiek miałem.
Zarumieniła się i zaczęła rozpakowywać swoje rzeczy. Paweł wrócił do swoich obowiązków. Trzeba wreszcie wziąć się do pracy.
No nie. Znowu Ula. Pszczoła. Anka kochała z całego serca swoją przyjaciółkę, ale nie potrzebowała jej w każdym momencie życia. Tymczasem kumpela ciągle zamęczała ją telefonami. I nie tylko ona. Jej ojciec też nie przestawał do niej wydzwaniać. Paweł też nieustannie próbował się z nią skontaktować. No właśnie... Próbował. Ostatni esemes przyszedł do niego wczoraj wieczorem.
Anka, już wszystko wiem. To nie mogło się udać. Między nami nic już nie ma. Wszystko zgasło i wypaliło się jak papieros. To już jest koniec. Kochałem cię, ale to nie wystarczy. Rozumiem cię. Wyrządziłem ci zbyt wielką krzywdę żebyś mogła mi zaufać. Nie chciałem zrywać z tobą przez esemesa, ale nie odbierasz ode mnie telefonów. Nie zapomnę cię nigdy. Paweł.
Anka była załamana. Nie spała całą noc. Dusiła się łzami, umierała z rozpaczy. Czuła się tak jakby coś w niej pękło. Chciała biec do niego, rzucić mu się w ramiona, wykrzyczeć całemu światu, że go kocha, ale duma jej na to nie pozwalała. No i jeszcze straciła pracę. Szefowa, podłe babsko, zwolniła ją, krzycząc, że się do tego nie nadaje. Nic nie trzymało już jej w Wawie. Chyba trzeba będzie wrócić do Białej Podlaskiej. Zamieszka tam na stałe. A jeśli chodzi o Pawła to przecież nie jest koniec świata. Jak mawiała Ulka, ilekroć pokłóciła się właśnie z Darkiem, tego kwiatu jest pół światu... W Warszawie nastał nowy dzień. Anka zasnęła, zmęczona płaczem i własnymi dokuczliwymi myślami.
- Jesteś naprawdę niezłym kucharzem - powiedziała Monika
- Dzięki.
Zapadło milczenie, a potem...
Nie chcę na ciebie naciskać - zaczął Paweł Jeśli nie jesteś gotowa...Kocham cię i uszanuję twoją decyzję. Chcę ci powiedzieć, że...
- Paweł - przerwała mu - Też tego chcę. Jestem gotowa. Pragnę cię.
Chyba nigdy nie zrozumiem facetów, chociaż powinnam, bo stara ze mnie baba i z jednym z nich żyję już od trzydziestu dwóch lat.
OdpowiedzUsuńPaweł to jeden z takich mężczyzn, który tak naprawdę nigdy wcześniej nie był z żadną kobietą związany emocjonalnie i do żadnej z nich nie czuł nic więcej poza pożądaniem. I chociaż twierdzi, że to Monikę kocha, to ja mocno w to wątpię. To tylko słowa, które chce usłyszeć zaangażowana uczuciowo kobieta. To do Anki, najwidoczniej też nie było naprawdę, skoro tak łatwo z niej zrezygnował szukając pociechy w ramionach Moniki.
Rzeczywiście rozstanie było bardzo nieeleganckie i dodatkowo zdołowało Ankę. Będzie rozpaczała, ale czas zrobi swoje i być może pozna kogoś wartego zachodu. A Paweł? Paweł nadal będzie skakał z kwiatka na kwiatek, aż się zestarzeje i zejdzie z tego świata na uwiąd starczy.
Też mam ten problem jeśli chodzi o facetów :P Szczególnie w moim wieku. Myślę, że jak już wyrastają z wieku naście lat to łatwiej ich zrozumieć albo przynajmniej zaakceptować ; ) Faktycznie zrobiłam w moim opowiadaniu z Pawła negatywną postać. Nie będę ci zdradzała szczegółów, ale myślę, że dalsze rozdziały ci się spodobają. Dzięki za komentarz i pozdrawiam! :)
UsuńCzasami faceci to lepsi kumple od bab:). Fajny wpis:)
OdpowiedzUsuńHe. He. Fajnie, że ci się podoba :)
OdpowiedzUsuńCzytam Twoje opowiadanie (czy raczej opowiadania) i jak dotąd tę część czytało mi się najlepiej. Nie oglądałam serialu i w poprzednich opowiadaniach czasem trudno było mi się połapać. Niektóre były dla mnie trochę zbyt chaotyczne, bo było zbyt dużo dialogów a zbyt mało narracji, która by nieco bardziej nakreśliła tło. Tutaj proporcje dialogów do narracji są w sam raz.
OdpowiedzUsuńTen rozdział czytało mi się świetnie.
andziula